sisili #6

cel: przejazd na polnocno-zachodnią czesc wyspy

dzien zaczynamy do krosantow i hermetycznie zapaktowanych brioszek u pani ropuchy, ktora nie operuje w zadnym jezyku. ale za to na tarasie schodzącym do morza.
jedziemy w kierunku villa romana. nie uda się, trasa zamknieta, dzisiaj konwój gira d'italia. ile razy w zyciu twoja sciezka przecina sie wyscigami rowerowymi..?
ale kawke trzeba wypic, zatrzymujemy sie na moment w villa valeguerda. bajaderki i lody tiramisu do towarzystwa.
jedziemy pod palermo, na la roca. w lokalnych foodtruckach sprzedaja jelita kozie (lub owcze?), ponoc  obrzydliwe, gumowe, puste w srodku.
wchodzimy spacerowym szlakiem godzinę, na gorze santuarium świetej rozalii (swieta, bo uciekla od mezczyzny i poswiecila bogu, ukazala sie kobiecie po smierci i kazala przeniesc swoje szczatki do palermo).
wchodzimy na szczyt przez promieniowanie elektromagnetyczne, okaze sie w przyszlosci, czy to byl dobry pomysl.
nocleg na kempingu nausecaa, pan woźny jest nieogarniety, ale ohej i pomocny. priorytyzacja sycylijska: wino, a potem namioty.

















niewazne fotograficznie, wazne zeby sie nie zgubilo, bo oto pomysl na wycieczke:



Popular posts from this blog

the quality of the jar

food goes back home