sisili #5

cel: Etna
6.30 rano na urlopie. wyprawa trwa. sniadanie u stóp gory, z widokiem na etne, parking (rifugio di sapienza) i polacie gruzu (1910mnpm).
wchodzimy od poludniowej strony, zdecydowana wiekszosc turystow wybiera kolejkę. nam zajmuje to 80 minut, chwila przerwy i cisniemy dalej, zeby zdazyc zlapac grupe atakujaca szczyt. dziwna to gora, nienaturalnie nie posiada wyplaszczen, nogi zakopuja sie w kamieniach.
na torro de filosofers pojawiamy sie o 11.18, ale to juz za pozno, zeby szczytowac. zostaje spacer wokol krateru (pamiatka po wybuchu w 2002 roku).
schodzimy, zaliczam milion siedemset wywrotek; asia juz tylko 6, karola jedną, a adam w ogole nic. zelazne nogi i pancerne miesnie brzucha.
dzien jeszcze mlody - jedziemy do katanii. odkrywamy via umbero i dzielnice turystyczno-nieturystyczna przy parku giardino pellini.
na obiad pinsa, matka pizzy, z mąki pszennej, ryzowej i sojowej stworzona, 60h wyrastana, cesarstwem rzymskim natchniona. niedaleki kuzyn naszych poczciwych podplomykow.
na wino - syrah i merlot, terra siciliana oczywiscie.







*



*











i dalej










i bonusik, bo kazdy zasluguje na piekne swiatlo:




Popular posts from this blog

the quality of the jar

food goes back home