podróże do zeszłego lata #42 - Caibarien, Varadero

dojezdzamy do Caibarien, to takie mielno i osrodek na wakacje pod gruszą dla Kubanczykow.
wlasciciel restauracji, lepiej niz po hiszpansku, mowi po rosyjsku, spedzil tam kilka lat swojego zycia, ucząc się sztuki wojskowej od radzieckiej armii. robimy z nim biznes zycia: bierze stary namiot, my zyskujemy dwa noclegi. noclegownia okazuje się burdelem. 
wycieczka do miasta po jedzenie i zdjęcia. kur pieje całą noc. 
następny dzien to transport do Varadero - z rana publicznym autobusem za 10 peso nacional do Santa Clary, potem naciągamy system i z łapówką ('ile dacie? - 5 cuc - 6 i jedziecie) jedziemy lokalnym autobusem do Varadero. nocleg i Donny Isabeli w wielkim wyperfumowanym ogrodzie divy operowej. 
ostatnie dni, wynagradzamy sobie trudy 3miesiecznej podrozy. zmieniamy miejsce na Vista Mar, to casa particular z widokiem na morze, tarasem na wodę i do tego pokojem bez szyb. 
caly dzien pluskania się w oblędnie niebieskich wodach, rewolucja nierewolucja, socjalizm i komuna, w varadero jakby nic z takich rzeczy się nie wydarzylo. 
ostatniego dnia dołącza do nas myszaczek, a noc mija na piciu rumu i rozmowach o zyciu z litwinami. 
sniadanie z widokiem na morze, masaz z akupunkturą, kąpanko, taksa do havany i co? 


f i n i t o





































Popular posts from this blog

food goes back home