podróże do zeszłego lata #37
ostatni przystanek po tej stronie swiata. odwiedzilismy Iguazu od strony argentynskiej, brazylijskiej, czas na Paragwaj.
busem Rio Uruguay o 1745 (jak dobrze miec zapisane takie rzeczy!) jedziemy do Ciudad del Este, a nastepnie stamtad dosc lokalnym busem do Asuncion (za 60 000 guarani). deszczową nocą docieramy do hostelu Hamaca Paraguaya, ktory polecili nam Ania i Tomek, geopraktykanci z Poznania.
a nastepnie trzy deszczowe dni. tak deszczowe, ze siedzimy w hostelu, czytamy, piszemy.
trzeciego dnia promyk slonca, wychodzimy na Asuncion.
busem Rio Uruguay o 1745 (jak dobrze miec zapisane takie rzeczy!) jedziemy do Ciudad del Este, a nastepnie stamtad dosc lokalnym busem do Asuncion (za 60 000 guarani). deszczową nocą docieramy do hostelu Hamaca Paraguaya, ktory polecili nam Ania i Tomek, geopraktykanci z Poznania.
a nastepnie trzy deszczowe dni. tak deszczowe, ze siedzimy w hostelu, czytamy, piszemy.
trzeciego dnia promyk slonca, wychodzimy na Asuncion.
i jakis zarcik z malego aparatu:
czy wspominalam, ze otylosc w Ameryce dotyczy chyba przede wszystkim Ameryki Poludniowej...? dulce de leche to masa krowkowa, jedzą ją na sniadanie, obiad, kolacje, deser i w tajemnicy przed wszystkimi, dziobiąc łyzeczką; i pierwsza rzecz, którą moj słodki ząbek zabanował