podróże do zeszłego lata #8

w drugi weekend zeszliśmy do kanionu Colca.
120-kilometrowa dziura w ziemi, a w niej rzeka, a ściany tej rzeki unoszą się na 4000 metrów w górę. dwa razy głębszy niz uświęcony Wielki Kanion, ku szczęsciu kanionu - pięć razy mniej zatłoczony.
w 1981 odkrył ją Andrzej z ekipą, to była wycieczka jak do Andrzejowego ogródka - tu ten głaz, tu tamten, a tam oaza.
zejście trwało dzien, drugiego odpoczywalismy w oazie, która się nagle z tych skał księżycowych objawiła; trzeciego wyszlismy o wschodzie słońca. powolutku pojawi się tu opis kazdego elementu podrózy.

na początek parę pocztówek z Cruz del Condor. kondorów jednakowoż zadnych nie było:







a tu destynacja. na za trzy dni, bo to wyjście w góry niewprost: najpierw kilometrzyk w dół






 

i heja w trasę. zabieranie trzech obiektywów okazało się być jedną z większych życiowych głupot, jakie popelniłam




młodzi piękni umęczeni: 

a tu spojler następnego odcinka:


co wydarzy się dalej? co nie wydarzy się dalej?




Popular posts from this blog

the quality of the jar

food goes back home