podróże do zeszłego lata #5

pierwsze wyjście na miasto, pierwszy spacer, pierwsze wrażenia wizualne. co fotografować, a co nie? wszystko najchętniej.
chivay jest osadzone na 3000mnpm, a wokoło tylko wysokie Andy, które na lokalsach już nie robią wrażenia. do południa jest czas na zwiedzanie, niestety światło nie sługa i o tej godzinie pali po matrycy. wizualny chaos
następne dni są juz bardziej laskawe dla aparatu. celem projektu jednakowoz jest pamietnik wizualny, a ten nie ma litosci :) 





i spacer na pobliskie ruiny. tu wszystko stoi sobie tak luzem, nieoznakowane i dziewicze, a ma lat milion tysiąc trzysta i stategiczną rolę w imperium inkaskim. 



 

 






i żeby się świat o szkole dowiedział, należy coś rozwiesić i poreklamowac. los polacas returnas to colca!




Popular posts from this blog

food goes back home